Bąk: Chcemy wnosić nasz sposób gry na jeszcze wyższy poziom

3 miesiące temu | 02.02.2024, 21:11
Bąk: Chcemy wnosić nasz sposób gry na jeszcze wyższy poziom
„Moją rolę postrzegam jako kontynuację pracy trenera Mariusza Jopa, co stanowi dla mnie, sztabu oraz zawodników pewne ułatwienie, ponieważ nasz sposób działania nie zmienia się znacząco. Mamy już spójne wnioski, ogrom materiału po minionej rundzie, a teraz chcemy tylko wnosić nasz sposób gry na jeszcze wyższy poziom” - stwierdził trener zespołu rezerw, Bartosz Bąk. Szkoleniowiec opowiedział o pierwszych tygodniach pracy jako trener drugiej drużyny Białej Gwiazdy, uchylając rąbka tajemnicy na temat współpracy ze sztabem, startu przygotowań, zawodników testowanych oraz sytuacji kadrowej.

Wraz z początkiem roku objął Pan stanowisko pierwszego szkoleniowca zespołu rezerw Białej Gwiazdy. Czy taka oferta związana z pełnieniem tak ważnej funkcji okazała się zaskoczeniem? Jaka była Pana pierwsza reakcja po jej otrzymaniu?

„Będąc szczerym, nie spodziewałem się takiej propozycji. Z jednej strony byłem zaskoczony, ale również traktuję to jako ogromny zaszczyt dla mnie. Czuję się wyróżniony, ponieważ jestem trenerskim wychowankiem Wisły Kraków, więc możliwość prowadzenia zespołu rezerw stanowi kolejny ważny krok postawiony po latach mojej pracy przy Reymonta. Pozostaję jednak świadomy odpowiedzialności, jaka na mnie ciąży. W związku z tym, decyzję o przejęciu drużyny podjąłem po rozważeniu wszystkich „za i przeciw”, ale też po konsultacji z trenerem Mariuszem Jopem, który odegrał w tym przypadku bardzo ważną rolę” - rozpoczął trener Bartosz Bąk.

Pozostańmy zatem chwilę przy temacie trenera Mariusza Jopa. Jak wspomina Pan pracę z tym szkoleniowcem w rundzie jesiennej? Na czym obecnie polega Wasza współpraca?

„Współpraca z trenerem, jak i z całym sztabem układała się wzorowo. Dla mnie, jako dla młodego szkoleniowca, trener Mariusz Jop był i oczywiście wciąż jest inspiracją. Bardzo doceniam jego doświadczenie w pracy trenerskiej oraz dorobek piłkarski, więc cieszę się, że przez te kilka miesięcy mogłem czerpać od niego wiedzę. Trener Jop jest nie tylko profesjonalistą, ale również dobrym człowiekiem, co za tym idzie, możliwość wypełniania obowiązków w takim towarzystwie była wielką przyjemnością. Liczę na to, że nasza współpraca w nadchodzącej rundzie będzie owocna, pomimo że jej wymiar ulegnie zmianie. Wiem o tym, że w przypadku pytań czy wątpliwości zawsze mogę zwrócić się do trenera, co jest dla mnie bardzo cenne” - powiedział szkoleniowiec.

Po rundzie jesiennej w zespole zaszły znaczące zmiany, w wyniku których sztab liczy obecnie jednego szkoleniowca mniej. Czy jest to bardzo odczuwalne? Jak wygląda obecnie podział obowiązków pomiędzy Panem oraz trenerem Aleksandrem Michajlowem?

„Dla nas, czyli dla sztabu, brak jednego trenera oczywiście jest odczuwalny, ale wszyscy moi współpracownicy są bardzo świadomymi ludźmi i doskonale wiedzą, co należy do ich obowiązków. Postarałem się w taki sposób rozdysponować zadania, aby ta zmiana nie wpływała znacząco na naszą pracę. Wspólnie z trenerem Aleksandrem Michajlowem wypracowaliśmy pewien schemat, który zaakceptowaliśmy i na ten moment dobrze funkcjonuje. Trener oczywiście ma duże doświadczenie oraz sukcesy na swoim koncie, więc staram się wykorzystywać jego cenną wiedzę w pracy z naszym zespołem” - dodał opiekun zespołu rezerw.

Przygotowania zaczęliście zaledwie półtora tygodnia temu. Co udało się zrealizować w ciągu tych pierwszych dni?

„Pierwsze półtora tygodnia pracy razem ze sparingiem rozgrywanym z MSK Żyliną B było etapem wprowadzenia zawodników do obciążeń treningowych po długiej przerwie. Pracowaliśmy tak naprawdę z trzema grupami – pierwsza to gracze trenujący wcześniej z pierwszym zespołem, druga czyli piłkarze biorący udział w zajęciach z drużyną U-19, a trzecią stanowiła grupa pracująca indywidualnie pod okiem trenera przygotowania motorycznego. Na początku chcieliśmy więc wyrównać obciążenia, był to też czas testowania zawodników, zarówno pod względem szybkościowym, wytrzymałościowym czy siłowym. Ta diagnoza był nam niezbędna, by w prawidłowy sposób planować przyszły dobór obciążeń. W pierwszych dniach skupiliśmy się głównie na fazie defensywnej. Wiedzieliśmy, że MSK Żylina B będzie zespołem, który da nam bardzo dużo materiału do analizy, jeżeli chodzi o grę defensywną i chcieliśmy to wykorzystać w pracy z zawodnikami. Po rozegranym meczu staramy się wyciągać wnioski oraz przekuć doświadczenia z tego spotkania na naoczne efekty, opierające się na modyfikacji pewnych elementów, dzięki którym udoskonalimy naszą grę” - kontynuował.

Jakie są zatem plany na kolejne tygodnie przygotowań?

„W kolejnych dniach chcemy coraz bardziej zwiększać obciążenia i wchodzić już w zakres motoryczny przygotowujący nas w pełni do rozgrywek ligowych. W międzyczasie oczywiście czekają nas kolejne sparingi, po których będzie starali się reagować na bieżąco, wyłapując pewnie niedociągnięcia i poprawiać je. Mamy już ogrom doświadczenia po poprzedniej rundzie, więc chcemy to wplatać w nasz obecny proces treningowy. Moją rolę postrzegam jako kontynuację pracy trenera Mariusza Jopa, co stanowi dla mnie, sztabu oraz zawodników pewne ułatwienie, ponieważ nasz sposób działania nie zmienia się znacząco. Mamy już spójne wnioski, ogrom materiału po minionej rundzie, a teraz chcemy tylko wnosić nasz sposób gry na jeszcze wyższy poziom” - stwierdził trener.

Czy zapadły już decyzje dotyczące zawodników testowanych w pierwszym tygodniu przygotowań? Zamierzacie poszerzyć grono graczy, których zaprosicie na testy?

„Kwestia zapraszania zawodników na testy oraz decyzje związane z ich przyszłością leżą w kompetencjach dyrektora Akademii oraz dyrektora sportowego klubu. Oczywiście, chcemy sprawdzać kolejną grupę piłkarzy, a naszym celem jest podnoszenie jakości rywalizacji na treningu, co jest niezwykle ważne dla rozwoju zespołu. Z drugiej strony, myślimy też o przyszłych losach zawodnik. Poprzeczka w przypadku rezerw jest zawieszona bardzo wysoko, podobnie jak w pierwszej drużynie. Musimy zatem mieć świadomość, że piłkarze, których chcemy testować powinni spełniać pewne kryteria potencjału, wieku, ale też pasować profilem do naszych wymagań” - dodał szkoleniowiec.

Istnieją zatem konkretne pozycje, na którym będziecie poszukiwać wzmocnień przed startem rundy wiosennej?

„Tak jak wspomniałem przed chwilą, jeżeli dany zawodnik ma pełen zakres umiejętności oraz jego potencjał pozwala na to, by dołączył do drugiej drużyny i stanowi dla nas realne wzmocnienie, to na pewno weźmiemy go pod lupę bez względu na pozycję, na której gra” - wtrącił trener drugiego zespołu Wisły.

Karol Tokarczyk oraz Mariusz Kutwa w rundzie jesiennej stanowili filary zespołu rezerw, a obecnie mają okazję pracować pod okiem trenera Alberta Rude. Czy są oni brani pod uwagę w przygotowaniach drugiego zespołu, a może w tym momencie są bliżsi pozostania w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy?

„Karol i Mariusz w poprzedniej rundzie byli bardzo ważnymi zawodnikami w naszym zespole. W każdym spotkaniu wnosili dużo jakości, więc cały sztab oraz koledzy z drużyny mogli na nich polegać. Naszą rolą jako rezerw jest stopniowe wprowadzanie chłopaków w świat piłki seniorskiej i ułatwianie im procesu wchodzenia w szeregi pierwszej drużyny. Bardzo nas cieszy fakt, że wspomniani zawodnicy oraz Jakub Stępak mogą doskonalić swoje umiejętności przebywając teraz na obozie w Turcji, a w przyszłości liczymy na ich debiuty na pierwszoligowych boiskach” - powiedział szkoleniowiec.


Czy w zespole pozostają zawodnicy, którzy zmagają się z kontuzjami? Jak wygląda sytuacja z ich powrotem do zdrowia?

„Trzech zawodników zmaga się obecnie z urazami. Wśród nich jest Mateusz Stanek, u którego kontuzja wystąpiła po treningach z pierwszym zespołem, jednak jesteśmy teraz na najlepszej drodze do wyleczenia i myślę, że już niedługo zaczniemy powoli wchodzić w treningi zespołowe. Z urazem jeszcze z poprzedniej rundy zmaga się z kolei Michał Zimon, ale obecnie jest stopniowo wprowadzany w proces treningowy. Trzeci to Daniel Ramirez, który przed ostatnim sparingiem zgłosił nam pewne dolegliwości, jednak w tym przypadku sytuacja nie jest bardzo poważna i myślę, że to kwestia kilku dni, by powrócił do pełnej dyspozycji” - zakończył.
Udostępnij