Bardzo intensywny tydzień ma za sobą drużyna rezerw Białej Gwiazdy. Podopieczni trenera Bartosza Bąka w środę pokonali na wyjeździe Unię Oświęcim, a już w sobotę rozprawili się na własnym terenie z MKS Trzebinia! Te dwa pojedynki w wykonaniu swoich zawodników ocenił szkoleniowiec zespołu.
Środowe popołudnie Wiślacy spędzili w Oświęcimiu, gdzie w ramach 27. kolejki JAKO IV Ligi walczyli o punkty z miejscową Unią. Krakowianie wyszli obronną ręką z tej potyczki, wygrywając 4:0, jednak zwycięstwo wcale nie przyszło im łatwo. Goście musieli zmagać się z oporem ze strony swoich przeciwników, ale finalnie gospodarze nie zdołali im się wystarczająco przeciwstawić.
"Jestem zadowolony z wyniku, który osiągnęliśmy. Z pewnością nie było to dla nas łatwe
spotkanie, ale mogliśmy się tego spodziewać, ponieważ przeciwnicy walczą o utrzymanie.
Zanim zaczęliśmy zdobywać kolejne bramki, zawodnicy drużyny przeciwnej czuli, że mogą
złapać kontakt i do tego dążyli. My jednak te próby udaremniliśmy. Na pewno cieszą cztery
zdobyte bramki i brak straconych goli. Znów zachowujemy czyste konto, realizujemy założenia
i teraz myślimy już o meczu z Trzebinią"
Wynik w środowym meczu z ekipą z Oświęcimia otworzył Mateusz Stanek, który wpisał się na listę strzelców już w 4. minucie. Młody napastnik częściej widywany jest jednak na boiskach Centralnej Ligi Juniorów, gdzie zasila szeregi drużyny Karola Nędzy, pomagając w walce o utrzymanie. Jak się okazuje, Wiślak wykazuje się dużymi umiejętnościami i skutecznością nie tylko w rozgrywkach młodzieżowych, ale również w seniorskiej piłce, co stanowi dobrą prognozę na przyszłość.
"Mateusz Stanek pozostaje częściowo z nami w procesie treningowym i kiedy nasze spotkania
ligowe nie dublują się z tymi rozgrywanymi przez zespół U-19 to dajemy mu szansę na grę.
Cały czas też obserwujemy jego występy w zespole U-19, więc jesteśmy pod tym względem
na bieżąco. Jestem zadowolony z jego postawy i cieszę się, że wkłada dużo zaangażowania w
swoją grę, a sytuacje bramkowe zamienia na gole"
W gronie zdobywców bramek w tym meczu znaleźli się również Michał Zimon, Kamil Kaczówka czy Maciej Kuziemka. Ten ostatni pojawił się na placu gry po krótkiej nieobecności, zmieniając w 63. minucie Karola Tokarczyka. Swój powrót młody Wiślak z pewnością może zaliczyć do udanych. Coraz większą pewnością w grze wykazuje się również Kamil Kaczówka, który zimą dołączył do zespołu Białej Gwiazdy. Zawodnik wszedł na boisko w 58. minucie w miejsce Mateusza Stanka, a dobrą dyspozycję przypieczętował celnym trafieniem.
"Maciej Kuziemka ponownie borykał się z chorobą, więc musi być stopniowo wprowadzany w
rytm meczowy. W tym przypadku nie możemy niczego przyspieszać, żeby nie narazić go na
niepotrzebne ryzyko. Dzisiaj dał bardzo dobrą zmianę i właśnie takie krótsze wejścia są dla
niego łatwiejsze, ponieważ nie jest jeszcze w pełni gotowy fizycznie, by rozegrać całe
spotkanie"
"Jeżeli chodzi o Kamila, po prostu wchodzi na boisko i w najlepszy sposób wykonuje swoją
pracę. Daje nam dużo intensywności i widać, że z każdym meczem jeszcze bardziej zgrywa się
z drużyną. W spotkaniach dostaje coraz więcej minut, a za tym idą też zdobyte bramki, co jest
bardzo budujące"
Zespół rezerw od kilku tygodni rywalizuje w rozgrywkach ligowych bez zawodników, którzy wcześniej stanowili siłę krakowskiej drużyny. Jak wyglada obecnie sytuacja kontuzjowanych Marca Grau i Wiktora Szywacza?
"Marc jest po szczegółowych badaniach i rozpoczyna proces rehabilitacji, jego powrót do
treningu z drużyną będzie uzależniony właśnie od postępów w leczeniu. W przypadku
Wiktora, pozostaje on w treningu indywidualnym i tak naprawdę z każdym dniem widać
efekty procesu rehabilitacji. Mamy też na uwadze to, że sezon jest długi, więc nie będziemy
niczego przyspieszać. Chcemy dać mu czas, by w spokoju się zregenerował i krok po kroku
będziemy wprowadzać go w trening z zespołem"
Kolejny krok - potyczka z MKS Trzebinia
Po zwycięskim starciu z Unią, Wiślacy nie mieli dużo czasu na odpoczynek. Już w sobotę przystąpili do pojedynku z MKS Trzebinia, w którym zaprezentowali się jeszcze lepiej niż w pojedynku z zespołem z Oświęcimia. Krakowianie zdołali udoskonalić elementy, które szwankowały w potyczce wyjazdowej, dzięki czemu rozgromili rywali 7:0. Po dwie bramki zdobywali Dawid Olejarka, Dominik Sarga i Karol Tokarczyk, a jedno celne trafienie dołożył Jakub Niewiadomski.
"Ten mecz wyglądał dużo lepiej niż nasze spotkanie w Oświęcimiu, ale też graliśmy w lepszych
warunkach, jeżeli chodzi o nawierzchnię. W takich okolicznościach w pełni możemy
wykorzystać potencjał naszych graczy. Cieszę się, że moi zawodnicy podeszli do tego meczu z
szacunkiem do swojej gry, swojej pracy, ale też z szacunkiem do przeciwnika. To jest postawa,
której oczekujemy od nich w każdym spotkaniu. Od początku meczu kontrolowaliśmy
przebieg gry i do samego końca widać było, że chcemy zdobywać bramki, z czego jestem
bardzo zadowolony"
Krakowianie wykazują się dobrą dyspozycją nie tylko w ataku, zdobywając niezliczoną ilość bramek, ale również w defensywie. Ekipa prowadzona przez trenera Bartosza Bąka ostatnie trzy spotkania zakończyła z czystym kontem, do czego przyczyniła się zarówno nienaganna postawa zawodników z pierwszego składu, jak i graczy wchodzących z ławki rezerwowych.
"Trzeci mecz z rzędu kończyny zwycięstwem na zero z tyłu. Widziałem dziś, że cała drużyna do
ostatniego gwizdka sędziego była skoncentrowana na tym, aby bronić dostępu do naszej
bramki. Chcemy się rozwijać, dlatego musimy być zespołem kompletnym we wszystkich
fazach gry"
W meczach ligowych zespół rezerw wzmacniany jest również przez graczy pierwszej drużyny Białej Gwiazdy. Podczas spotkania z ekipą z Trzebini na murawie mogliśmy oglądać, powracającego po kontuzji, Kamila Brodę, Mariusza Kutwę czy Dawida Olejarkę, który ponownie udowodnił dobrą formę, zdobywając tym razem aż dwie bramki.
"Dawid jest zawodnikiem z dużymi umiejętnościami piłkarskimi, z jakością i doskonale zdaję
sobie sprawę, że nasza liga nie jest jego ligą docelową. Pomimo to, w spotkaniach jest
zaangażowany, skoncentrowany i zdobywa kolejne bramki, dając pozytywny sygnał sztabowi
pierwszego zespołu. Zejścia zawodników z pierwszej drużyny, takie jak w przypadku Dawida,
Mariusza Kutwy czy Kamila Brody są nam i im potrzebne. Ważne jest też to, że chłopaki zdają
sobie sprawę w jakim celu do nas przychodzą. Pracują dla siebie, a poprzez to pomagają nam
realizować nasze cele"