8 miesięcy temu | 03.03.2024, 15:28
Na inaugurację rundy wiosennej rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów podopieczni trenera Patryka Jałochy podejmowali na własnym terenie KKP Koronę Kielce. Emocjonujący pojedynek zakończył się ostatecznym zwycięstwem gości 2:1, a jedyna bramka dla zespołu z Reymonta padła po trafieniu samobójczym zawodnika z Kielc.
Oba zespoły z pełną motywacją i wiarą w zwycięstwo od pierwszego gwizdka arbitra przystąpiły do realizacji założeń meczowych. Jako pierwsi skutecznością popisali się gracze z Kielc i już w 7. minucie po rzucie rożnym odnaleźli drogę do bramki zespołu z Reymonta. Krakowianie niezwłocznie przystąpili do pościgu za wynikiem, szukając okazji do wyrównania, w wyniku czego kilkadziesiąt sekund po straconym golu niecelny strzał oddał Antoni Wójcik, a następnie swoich sił spróbował jeszcze Jakub Janiszewski, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez obrońcę Korony. Z biegiem czasu krakowianie coraz bardziej przejmowali inicjatywę, wyprowadzając kolejne ataki, lecz wciąż brakowało odpowiedniego wykończenia akcji. Przed przerwą gospodarze wypracowali sobie jeszcze rzut wolny, po którym Łukasz Staniów rozegrał krótko do Eryka Daczewskiego, a ten uderzył niecelnie. Ostatnie minuty pierwszej połowy to z kolei chwila lepszej gry w wykonaniu drużyny przyjezdnej - w 43. minucie kielczanie byli bliscy podwyższenia prowadzenia, ale refleksem wykazał sie Karol Dołkin, natomiast chwilę później jeden z graczy Korony posłał futbolówkę w rzutu wolnego nad murem, jednak ku uciesze gospodarzy poszybowała obok bramki.
Zwycięstwo gości w cieniu kontrowersji
Po zmianie stron krakowianie ruszyli do odrabiania strat, ale rywale również nie zamierzali spocząć na laurach. Oba zespoły toczyły zacięty bój o wypracowanie przewagi, a bardziej konsekwentni w tym początkowo okazali się gospodarze. W 60. minucie miejscowi wywalczyli rzut rożny, po dośrodkowaniu głową uderzył Szymon Urbanik, po czym piłka otarła się jeszcze o zawodnika Korony i znalazła swoje miejsce w sieci. Wiślacy zmobilizowali się do walki o zwycięstwo i wyszli z kolejną dobrą akcją, w trakcie której Jakub Janiszewski zagrał do Szymona Kawały, rywal zablokował jego strzał, a Janiszewski zdążył jeszcze celnie dobić, lecz sędzia odgwizdała spalonego. Ostatecznie jednak decydujące zdanie należało do kielczan, którzy to w 76. minucie po raz drugi zdołali pokonali Karola Dołkina. Wywalczone prowadzenie mocniej napędziło gości, z czym Wiślacy nie do końca potrafili sobie poradzić. Gospodarze wcale nie zamierzali składać broni, lecz musieli szybko organizować się w obronie, by w porę studzić zapędy zmotywowanych zawodników Korony. Końcówka spotkania przyniosła mnóstwo emocji, ale też nerwowości, do czego z pewnością przyczyniły się kontrowersyjne decyzje podejmowane przez sędziów. Na skutek jednej z nich, krakowianie zmuszeni byli kończyć mecz w osłabieniu, gdyż drugą żółtą kartką ukarany został kapitan zespołu, Eryk Daczewski.
"Jest to pierwsze nasze spotkanie w tej rundzie i śmiało mogę powiedzieć, że nie jestem zadowolony z tego, co zaprezentowaliśmy w tym meczu. Nasza gra była zdecydowanie poniżej tego, na co nas stać. Zagraliśmy poniżej naszego poziomu, a w sparingach rozgrywanych podczas przygotowań wyglądaliśmy o wiele razy lepiej. Myślę, że po tym meczu wszyscy czujemy duże rozczarowanie i złość" - powiedział po meczu trener zespołu U-17, Patryk Jałocha.
Wisła Kraków U-17 - KKP Korona Kielce U-17 1:2 (0:1)
bramka dla Wisły: gol samobójczy
Wisła Kraków U-17 (skład wyjściowy): Karol Dołkin - Kacper Symula, Szymon Urbanik, Eryk Daczewski, Jan Molenda, Jakub Janiszewski, Aleksy Rokosz, Łukasz Staniów, Antoni Wójcik, Maciej Szmydt, Szymon Kawała