Jania: Odpowiednie podejście i nastawienie kreuje solidnych zawodników

8 miesięcy temu | 28.12.2023, 19:00
Jania: Odpowiednie podejście i nastawienie kreuje solidnych zawodników

Znajdujemy się na półmetku zmagań w sezonie 2023/2024, a więc jest to dobry czas na podsumowanie dotychczasowych występów młodych Wiślaków. Na tapet wzięliśmy zespoły od U-16 do U-13, nad którymi czuwa trener Michał Jania. Koordynator wspomnianych grup młodzieżowych podsumował ostatnie miesiące pracy ze swoimi drużynami.

Panie koordynatorze, kończymy 2023 rok, a zarazem pierwszą połowę sezonu 2023/2024. Jaki to był dla Pana czas i co udało się w tym czasie osiągnąć?

Dla mnie był to rok w którym dużo rzeczy się działo, miałem możliwość uczestniczyć czynnie czy też jako osoba wspomagająca w kilku projektach Akademii. Pomiędzy sezonami moja rola uległa delikatnej korekcie, tak naprawdę została rozszerzona, co oznacza, że przy akceptacji Dyrektora mogę wprowadzać w życie różne rzeczy, które docelowo mają poprawić poziom sportowy naszych zawodników. Na razie są to rzeczy mało widoczne, ale w perspektywie czasu na pewno przyniosą efekty, m.in. poprawiliśmy spójność między kategoriami w Krakowie, by wszystkie poziomy roczników zaczęły funkcjonować na podobnych zasadach, a jest to bardzo ważne przy ciągłości szkolenia. Usystematyzowaliśmy na wszystkich poziomach sposoby sprawdzania i testowania zawodników, teraz mamy określone ścieżki dla poszczególnych kategorii i wiemy jak skuteczniej zarządzać zgłoszeniami do naszej Akademii. Osobiście nauczyłem się też funkcjonować w dwóch rolach - koordynatora do spraw sportowych w Krakowie oraz koordynatora poszczególnych roczników. To połączenie nie jest żadnym utrudnieniem, ponieważ te funkcje się przenikają, aczkolwiek na samym początku wymagało to czasu, by przełączając się pomiędzy tymi rolami być wydajnym. Wynikało to z tego, że czego innego potrzebują, bądź potrzebowali trenerzy w młodszych kategoriach, a czego innego trenerzy drużyn, które koordynowałem na co dzień. Nie ukrywam, że od jesieni duże odciążenie dało zatrudnienie koordynatora Łukasza Walczaka do grup młodszych. Obecnie nie prowadzę żadnej drużyny, ale miałem okazję oglądać naprawdę wiele spotkań naszych wychowanków od kategorii U-7 do U-16 i to również jest bardzo cenna nauka dla mnie.

Przed sezonem opiekunem drużyny U-16 został trener Mickael Wolski. Jak z Pana perspektywy radzi sobie nasz szkoleniowiec, zważywszy na to, że nie posługuje się językiem polskim? Jak ocenia Pan jego ostatnie pół roku w klubie?

Muszę powiedzieć, że trener Wolski bardzo szybko zaadaptował się do prowadzenia tego zespołu. Budowa tej drużyny, kiedy powołaliśmy go na nowo do życia nie była łatwa. Wielu zawodników jeszcze latem szukała możliwości trenowania i gry na poziomie Centralnej Ligi Juniorów w różnych miejscach. Finalnie w sierpniu utworzyła się grupa zaangażowanych i otwartych na wiedzę chłopaków, co trener Wolski obecnie wykorzystuje. Ewidentnie potraktował to jako duże wyzwanie w jego pracy zawodowej i ku mojemu zaskoczeniu, ta bariera językowa nie jest aż tak dużym problemem, jak się na początku obawialiśmy. Widoczna jest również różnica kultury pracy w piłce nożnej. Trener Wolski, tak jak i pozostali trenerzy zdecydowanie prezentuje wysoki standard – solidna praca na boisku i duże wymagania. Jego coaching jest też bardzo mocno ekspresyjny, głośny, co sprzyja temu, by do każdych zajęć zawodnicy byli pobudzeni, zaangażowani, a ich uważność była na odpowiednim poziomie. Moim zdaniem funkcjonuje to dobrze. Język angielski, którym trener Wolski posługuje się w rozmowie ze sztabem i zawodnikami jest prosty w przekazie, i nie stanowi on problemu dla zawodników, którzy trenują z nim już kilka miesięcy. Wiadomo, że jeśli chodzi o rzeczy bardziej detaliczne czy rozwiązywanie pewnych problemów, tutaj wymaga to na pewno więcej języka specjalistycznego. Musimy też pamiętać o tym, że rodzimym językiem trenera Mickaela jest francuski, więc to też na pewno ma znaczenie przy emocjonalnych i głębszych rozmowach. Muszę tutaj podkreślić, że rola trenera Bartka Zelka jest nieoceniona, który jako trener asystent oraz tłumacz, sprawdza się bardzo dobrze. Na tę chwilę relacje w sztabie i w drużynie się dotarły. Oczywiście, jest wiele rzeczy, które mogłyby funkcjonować lepiej, ale to już nasza rola, aby wszystko w dobrą stronę ukierunkować.

Zawodnicy drużyny U-16 mają więc ciągłą styczność z językiem angielskim, natomiast trener Wolski z językiem polskim. Jak wygląda ta komunikacja?

To, że trener mówi w innym języku, na pewno jest w pierwszym kontakcie czymś zupełnie innym. Dla niektórych może to być nawet coś, co może przestraszyć. Po czasie następuje jednak oswojenie, które pomaga, aby załatwić podstawowe rzeczy i zrozumieć przekazywane treści dotyczące np. treningu i tutaj nie ma problemu, aczkolwiek w momentach kryzysowych, które pojawiają się w każdej organizacji i w momentach, gdzie potrzebny jest szybki i zrozumiały przekaz, np. w trakcie gry, mogą z tego wyniknąć nieporozumienia czy niedomówienia, czyli błędy komunikacyjne. Często wśród ludzi, którzy mówią jednym językiem pojawiają się takie błędy, a co dopiero, kiedy mamy do czynienia z barierą językową i uważam, że to oswojenie jest bardzo potrzebne dla zawodników i bardzo nauczające. Natomiast, tak jak wspomniałem, w momencie kiedy potrzeba szybkiej, skrupulatnej i bezpośredniej komunikacji, jest to wyzwanie dla obu stron, zarówno trenera, jak i zawodników, aby w przenośni mówili tym samym językiem i dążyli w tym samym kierunku. Trener Wolski podejmuje duże starania, aby jak najwięcej słów rozumieć po polsku i wiem, że  z czasem będzie mógł zrozumieć zdecydowaną większość informacji, które do niego docierają.

Najmłodszy wiślacki zespół występujący w Centralnej Lidze Juniorów zajął 5. miejsce, ale zdobył najwięcej goli. Co sądzi Pan o minionej rundzie w jego wykonaniu i czy ofensywa drużyny trenera Krystiana Żakowicza może być dobrym prognostykiem na drugą część sezonu?

Zacznę od tego, że osiągnięte miejsce w tabeli oraz ilość zdobytych punktów w ogóle nie odzwierciedla przebiegu gry i rywalizacji przeciwko innym zespołom. Wynik byłby lepszy, gdyby nie kilka uwarunkowań, o których zaraz powiem. Ilość bramek kompletnie mnie nie dziwi, bo jeśli chodzi o sposób gry naszej drużyny U-15, nastawiony jest on na mocno ofensywną grę, wysokie posiadanie piłki i kreowanie sytuacji. Ci chłopcy chcą tworzyć wiele akcji, chcą być cały czas stroną dominującą pod względem posiadania piłki, dlatego też obrońcy czy zawodnicy, którzy często na papierze są ustawieni jako zawodnicy broniący, mają dużo zadań ofensywnych - poczynając od bramkarza, a kończąc na napastnikach. Oczywiście ogromna rola tutaj trenera Żakowicza i sztabu, który mocno zachęca do takiej gry i cierpliwie doskonalą to podczas treningów. Tutaj muszę powiedzieć jedną rzecz, że w zespole U-15 bardzo dobrze zostały uwypuklone mocne cechy drużyny oraz nacisk na to, by w sposób świadomy i konsekwentny tworzyć sytuacje bramkowe i zdobywać gole. Mogliśmy to obserwować w meczach, w których nasi zawodnicy potrafili wbić nawet dziesięć goli. To jest na poziomie CLJ rzadkością, ale też pokazuje, że jeśli w sposób konsekwentny będzie się realizować plan na przebieg spotkania, to można być naprawdę bardzo groźnym. Jeśli chodzi o uwarunkowania, które wpłynęły na wynik w rundzie jesiennej, musimy zwrócić uwagę na to, że z różnych względów na dłuższy okres lub poszczególne mecze ważne ogniwa sportowo i mentalnie dla tej drużyny niestety wypadały. Na szczęście kadra jest szeroka i wyrównana, dzięki czemu poradziliśmy sobie, ale będąc w środku widziałem wysiłek całego sztabu, by to poskładać. Oczywiście są też plusy tej sytuacji, bo o kilka spotkań przyspieszyliśmy wprowadzenie Szymona Koładki do gry i między słupkami poradził sobie naprawdę solidnie. Jak w każdej drużynie regularnie i wymagająco trenującej, w trakcie rundy były problemy zdrowotne, czy też wychowawcze, co nie pomagało. Biorąc pod uwagę całą rundę i przebieg spotkań, które w większości miałem okazję widzieć na żywo, czy też z nagrania nie ukrywam, że czasem nie potrafiliśmy postawić kropki nad „i”, lub późno wracaliśmy do gry, kiedy przegrywaliśmy jedną czy dwiema bramkami. Myślę jednak, że kolejna runda będzie dla nas bardziej owocna i bardziej równa, a dojrzałość tych chłopców na pewno pójdzie do przodu.

Jeśli chodzi o przedostatnią z drużyn, a więc U-14 – jak według Pana poradzili sobie zawodnicy zespołu prowadzonego przez trenera Dawida Ślusarczyka?

Jeśli mówimy o kategorii U-14, jest to całkowicie inna drużyna, niż ta z poprzedniego sezonu. Jest również nowy trener – wspomniany Dawid Ślusarczyk, który swoim przykładem i dużym zaangażowaniem w pracę zespołu, próbuje przelać tę samą etykę na swoich zawodników. Drużyna ma za sobą trudną rundę ze względu na to, że dla niektórych graczy była to pierwsza styczność z Wisłą Kraków, a po drugie chłopaki mierzyli się z rok starszymi rywalami, co nie było dla nich niczym nowym, ale dysproporcje motoryczno-fizyczne były większe niż w poprzednim sezonie. Mieliśmy też świadomie zawężoną kadrę, przez co przy natłoku wydarzeń meczowych, turniejowych i sparingowych, musieliśmy dbać o to, aby zawodnicy nie nabawili się kontuzji przeciążeniowych. Z początku udawało się nam tego uniknąć, lecz z czasem pojawiły się inne urazy czysto mechaniczne, które eliminowały z gry, przez co musieliśmy się posiłkować zawodnikami z kategorii U-15, mającej szeroką kadrę. Podsumowując drużynę U-14 wynikowo oraz gra była na przyzwoitym poziomie. Były bardzo dobre spotkania, lecz były też takie, które nas nie zadowoliły, ale trenerzy i zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę.

I została nam tylko ekipa kategorii U-13. Co Pan sądzi o występach najmłodszych zawodników ze wszystkich koordynowanych przez Pana zespołów?

Za najmłodszymi z koordynowanych przeze mnie zawodników również trudna runda, na co złożyło się kilka czynników. Pierwszy to taki, że dla chłopców był to pierwszy sezon, w którym rywalizowali w systemie piłki 11-osobowej. Mając doświadczenia z poprzednich sezonów wiedzieliśmy, że będzie naprawdę ciężko wbić się od samego początku w te rozgrywki. Tutaj, proces tej adaptacji przebiega dłużej. Nie jesteśmy zadowoleni z przebiegu wszystkich spotkań w tej rundzie, aczkolwiek jeśli chodzi o progres, jaki poczynili chłopaki od lipca do grudnia, jest on zauważalny i to na pewno cieszy. Wielu chłopaków, w ostatnim okresie zauważalnie dojrzało, co zaprocentuje już na wiosnę. W zespole pojawił się nowy sztab – trenerzy Michał Tyrka oraz Andrzej Pałka, i tutaj muszę powiedzieć, że z dużą starannością pod względem pedagogicznym oraz wychowawczym podchodzą oni do drużyny, a to jest bardzo istotne w naszej Akademii.

Czy w czasie rundy jesiennej nasunęły się Panu jakieś konkretne wnioski? Czy jest jakiś aspekt minionej rundy jesiennej, z którego jest Pan szczególnie zadowolony? A może jest coś, co według Pana wymaga poprawy?

Na pewno została poprawiona komunikacja wewnętrzna dotycząca przesunięć zawodników do innych drużyn oraz procesu adaptacji zawodnika. Zauważalna jest zmiana w odbiorze tych przesunięć i  gry starszych zawodników z młodszą kategorią wiekową. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy dalej chcemy funkcjonować właśnie w takim modelu rywalizacji ze starszą kategorią wiekową. Przynosi to wiele plusów, ale ma też swoje efekty uboczne, o których w klubie właśnie rozmawiamy. Co na pewno jest jeszcze zauważalne, to to, że u zawodników, którzy są w młodszych kategoriach wiekowych, świadomość poszła w większości w górę. Ci zawodnicy chcą dbać o siebie, chcą pracować i jeśli stworzymy im do tego odpowiednie warunki, to na pewno z tego skorzystają. Również świadomość rodziców jest pod tym względem większa. Co wymaga poprawy? Jeśli mówimy o świadomości okołotreningowej, no to na pewno świadomość dotycząca regeneracji oraz żywienia. Mamy tutaj pole do popisu, byśmy mogli edukować zawodników. Podobne wyzwania mają inne drużyny w Europie, o czym rozmawialiśmy m.in. podczas mojego szkolenia w Sewilli. Jest to spory problem, i wymaga naprawdę dużo czasu ze strony trenerów, jak i rodziców.

W kontekście rozwoju zawodników – jak na tym polu radzą sobie Pana drużyny?

Na to, jak poszczególne jednostki będą się rozwijać, duży wpływ ma środowisko treningowe. Jeśli to środowisko treningowe będzie wymagające, czyli będzie wymagająca drużyna, wymagający trener, to ten zawodnik będzie zaliczał naturalnie postęp. Drugim środowiskiem, który może popychać do rozwoju jest środowisko meczowe. Nie może być ono za łatwe, ale też nie za trudne, a taki układ bardzo mocno sprzyja i organizuje dobry rozwój. Kolejnym czynnikiem, który pomaga w rozwoju zawodnika jest środowisko domowe. W ciągu tygodnia trener spędza z zawodnikiem tylko niewielki procent czasu, natomiast to, co dzieje się z zawodnikiem pomiędzy tymi treningami ma bardzo duże znaczenie w kontekście tego, jak będzie później reagował na wysiłek treningowy czy też meczowy. Jeśli te środowiska będą na wysokim poziomie, możemy dać szansę, a nawet oczekiwać, by ten zawodnik  się dobrze rozwijał. Jako Akademia mamy duży wpływ na dwa pierwsze środowiska, czyli treningowe oraz meczowe, natomiast na ostatnie - środowisko domowe, już niestety wpływ jest niewielki (pomijając zawodników zakwaterowanych w internacie). Jako klub wkładamy tutaj jednak swoją cegiełkę, zatrudniając kompetentne osoby, które są dla zawodników i mogą wspomóc w tych aspektach.

Jak dużo młodych graczy wyróżnia się w Pana drużynach?

W każdej grupie mamy zawodników utalentowanych oraz z predyspozycjami, lecz na bazie mojej już dziesięcioletniej obserwacji wiem, jak daleka jest to droga i ile zmiennych decyduje, czy dany zawodnik wzbije się na najwyższy poziom. Osobiście uważam, że od talentu istotniejsze jest odpowiednie podejście. Talent może spowodować, że zawodnik szybciej wszystko przyswaja i z większą łatwością się uczy, ale kluczowe do tego, by się rozwijać jest odpowiednie podejście i nastawienie, które pomaga kreować solidnych zawodników. Chcemy mieć w drużynie jak najwięcej takich graczy (z odpowiednim podejściem), ponieważ w późniejszym okresie bardzo mocno wpływa to na środowisko i charakter pracy zespołowej, a co za tym idzie, na rozwój indywidualny.

Jak układa się współpraca z rodzicami młodych piłkarzy z koordynowanych przez Pana drużyn?

W starszych kategoriach drużyn krakowskich, zawodnicy w większości przejęli uczestniczenie w życiu drużynowym na siebie, więc nie występuje tutaj już tak intensywny kontakt z rodzicem, jak to ma miejsce w młodszych kategoriach wiekowych. Jeśli chodzi o moje relacje z rodzicami, są one na poprawnym poziomie. Cieszę się, że rodzice zawodników Wisły Kraków, będąc na meczu wiedzą jak się zachować i tutaj kompletnie nie mamy zastrzeżeń. Tak jak już wspominałem, świadomość chłopców i ich rodziców jest na wyższym poziomie, przez co wykazuje się też większe zrozumienie dla pracy mojej oraz trenerów.

Czy są zawodnicy, którzy wzbudzili powszechne zainteresowanie wśród innych klubów?

Jak już wspominałem, w każdej kategorii wiekowej mamy zawodników, którzy wyróżniają się na tle drużyny, co powoduje, że bardzo często są obserwowani i też pożądani w innych klubach. Nie jest to dla nas nic nowego, ale z drugiej strony jest to duże wyzwanie, aby zaoferować takim zawodnikom coś więcej i przekonać ich do kontynuowania swojej piłkarskiej przygody w Wiśle Kraków.

A co w kwestii zawodników testowanych? Czy w planach jest sięgnięcie po kilka nowych twarzy?

Chcemy nieustannie wzmacniać środowisko treningowe oraz drużynowe, lecz jeśli chodzi o transfery zimowe, są one specyficzne z wielu względów. Po pierwsze, abyśmy mogli pozyskać zawodnika zimą, musimy mieć zgodę klubu macierzystego oraz rodzica. Po drugie, takie działanie często jest związane ze zmianą szkoły, a tego rodzice ze zrozumiałych względów, w trakcie trwania roku szkolnego chcą unikać. Transfery mogą się pojawić w starszych krakowskich drużynach, ale na pewno nie będzie ich wiele. Oczywiście prowadzimy permanentne obserwacje, aby wzmocnić to środowisko zespołowe. Są pewni gracze, którzy znajdują się w kręgu naszych zainteresowań, ale pozostaje pytanie, czy uda nam się ich pozyskać zimą, czy jednak dopiero latem.

Kiedy zawodnicy poszczególnych zespołów rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej?

Wszystkie nasze grupy młodzieżowe przygotowania do rundy wiosennej rozpoczynają 8 stycznia. Najstarsze drużyny otrzymały ponadto plan treningowe do samodzielnej realizacji od 2 stycznia, aby na dzień rozpoczęcia właściwych przygotowań byli już gotowi do normalnego treningu. Obecnie zawodnicy mają czas na to, by odpocząć i zregenerować się, w szczególności mentalnie, ponieważ przed nimi cały rok treningów i meczów, a odpoczynek i nabranie chęci do dalszej pracy jest bardzo potrzebny.

Udostępnij
 
4745520