W ubiegłą sobotę został rozegrany ostatni w tym sezonie zimowym turniej o Puchar Białej Gwiazdy. Podsumowujemy pierwsze rozgrywki w ramach nowego projektu Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Swoje perspektywy przedstawili koordynator turniejów organizowanych przez wiślacką Akademię – Marek Konieczny oraz koordynator drużyn od U12 do U7 – Łukasz Walczak.
Pierwsze rozgrywki młodych adeptów futbolu o Puchar Białej Gwiazdy organizowane przez Akademię Piłkarską Wisły Kraków za nami. Najmłodsze zespoły Białej Gwiazdy w okresie od listopada do lutego na obiekcie przy ulicy Dekerta 21 w Krakowie brały udział w zupełnie nowym formacie, do którego przyłączyło się bardzo wiele ekip z Małopolski i nie tylko. W tym sezonie zimowym wiślacka Akademia zorganizowała łącznie sześć turniejów dla drużyn kategorii wiekowych od U7 do U11. Nowy projekt Akademii Białej Gwiazdy miał na celu zagwarantować wszystkim uczestniczącym miło spędzony czas oraz okazję do pojedynkowania się w duchu sportowej rywalizacji, co z pewnością udało się osiągnąć.
„W klubie urodził się pomysł, aby zorganizować turnieje dla lokalnych drużyn i przez stworzyć okazję na przyjazd do Krakowa i zmierzenia się z Wisłą, co na pewno było dla nich wielką frajdą. Łącznie zorganizowaliśmy sześć turniejów i myślę, że wszyscy wyjeżdżali stąd uśmiechnięci i zadowoleni, ponieważ to właśnie było najważniejsze. W czasie rozgrywek często powtarzałem, że u nas każdy jest zwycięzcą i żeby nikt nie przejmował się porażkami. Dzieci, które uczestniczyły w naszych zawodach mają po osiem, dziewięć czy dziesięć lat i wiadomo, że przy stracie bramki czy porażce w meczu mocno to przeżywają. Mają jeszcze czas, aby myśleć o punktach czy tabelach. Nasze turnieje zostały zorganizowane po to, aby dzieciaki mogły pograć w piłkę, miło spędzić czas, zdobyć doświadczenie i poznać nowych kolegów. Tak jak wspomniałem, każdy jest zwycięzcą i każdy wyjeżdża od nas z takim samym trofeum, czyli pamiątkowymi medalami i statuetkami. Nie jest tutaj ważne kto jakie miejsce zajął, a ja w czasie ceremonii zamykającej turniej zawsze to podkreślałem. Oczywiście, jest jakiś zwycięzca, ponieważ ktoś ten Puchar Białej Gwiazdy musi zdobyć, ale koniec końców nie jest to najważniejsze” – mówi Marek Konieczny.
„Zainteresowanie naszymi turniejami było naprawdę duże. Co do ostatniego z nich, który został rozegrany w ubiegłą sobotę, troszeczkę się bałem ze względu na to, że mieliśmy wtedy pierwszy dzień ferii w Małopolsce i istniała możliwość, że dzieci już powyjeżdżały. Rzeczywistość okazała się być inna i przerosła moje najśmielsze oczekiwania, ponieważ otrzymałem o wiele więcej zgłoszeń od chętnych drużyn, niż mieliśmy miejsc na turnieju. Nie miałem niestety wyjścia i kilka zespołów musiałem przeprosić i im podziękować. Mieliśmy zespoły m.in. z Tychów, Stalowej Woli czy Kielc. Mam jednak wielką nadzieję, że drużyny które finalnie do nas nie dojechały, przyjadą w przyszłości, i że ten cały projekt będzie kontynuowany z większym rozmachem. Uważam, że z pewnością się on przyjął, spodobał i z przyjemnością byłoby móc go kontynuować. Jeżeli nie wiosną na otwartych boiskach, to właśnie w okresie zimowym. Myślę, że jest to bardzo ciekawa inicjatywa, dająca wszystkim dzieciom dużo radości z gry w piłkę” – dodał.
„Cykl turniejów o Puchar Białej Gwiazdy uważam za świetną inicjatywę i mocno liczę na to, że na stałe wpisze się on w kalendarz wydarzeń naszej Akademii. Jako największa akademia piłkarska w Małopolsce, czujemy się w obowiązku promować aktywny i zdrowy styl życia poprzez grę w piłkę nożną i nasze turnieje mogą być narzędziem do realizacji tego celu. Zarówno organizacyjnie, jak i sportowo stanęliśmy na wysokości zadania. Nasze turnieje cieszyły się dużym zainteresowaniem, a opinie poturniejowe były zawsze bardzo pozytywne. Nasze zespoły zaś, w każdym z turniejów (rozgrywanych w kategoriach U7-U11) stawały na podium i gwarantowały określoną jakość piłkarską. Najważniejsze było jednak dla nas zebrane przez zawodników doświadczenie, które jestem przekonany – będzie procentować w przyszłości. Turniej, który poza wartościami szkoleniowymi, ma dla mnie również duży wymiar mentalny (przez pryzmat radzenia sobie z emocjami, rywalizacją, ewentualną porażką oraz zmiennością środowiska). Z każdym z tych elementów gier musi zmierzyć się zawodnik. Widzieliśmy jak skrajne emocje powodowały choćby konkursy rzutów karnych, które dla jednych kończyły się płaczem, a dla drugich wybuchem niczym nie skrępowanej radości. To są momenty, które w pewien sposób budują tych młodych chłopców na przyszłość i w pewien sposób przygotowują na wyzwania zawodowego futbolu. Przed nami spotkanie, na którym podsumujemy wewnętrznie cały cykl i zastanowimy się, które aspekty możemy poprawić, aby w kolejnym roku turnieje stały na jeszcze wyższym poziomie” – powiedział Łukasz Walczak.