Najmłodsze drużyny wiślackiej Akademii, a więc z pionu U12-U7 również ciężko pracują w okresie przygotowawczym. Na początku obecnego sezonu koordynatorem tego etapu został Łukasz Walczak, z którym porozmawialiśmy o jego pierwszym półroczu w klubie oraz specyfice pracy z najmłodszymi zawodnikami.
Łukasz Walczak stanowisko koordynatora etapu U12-U7 objął wraz z początkiem obecnego sezonu. Z wielkim entuzjazmem rozpoczął pracę w wiślackiej Akademii i od razu zabrał się za zaplanowanie realizacji swoich zamierzeń.
„Liczę na długofalową współpracę z Akademią, wobec czego podzieliłem swoją pracę na etapy oraz cele krótko, średnio i długoterminowe. Pierwszy z nich zakładał przeprowadzenie pewnego rodzaju audytu obszaru, za który jestem odpowiedzialny. Chciałem poznać trenerów, ich sposób pracy oraz potencjał zawodników jakim dysponujemy w tym etapie. Codzienna praca biurowa pozwoliła mi natomiast poznać funkcjonowanie pozostałych obszarów klubu. W grudniu spotkałem się z zarządem Akademii i przedstawiłem swoje wnioski oraz strategię rozwoju na kolejne lata, która została zaakceptowana. Jesienią więcej czasu poświęciłem na pracę biurową, ponieważ ważnym celem merytorycznym jest dla mnie przygotowanie autorskiego programu szkolenia, który będziemy chcieli przedstawić podczas rekrutacji do programu Certyfikacji PZPN. To będzie duży dokument, który mam nadzieję finalnie będziemy mogli w kolejnym sezonie wdrożyć. Taki jest nasz plan i też taka jest moja rola, aby organizacyjnie i szkoleniowo przygotować Akademię do dołączenia do programu. Poza pracą biurową, starałem się również obserwować treningi i mecze każdej kategorii wiekowej w celu wyciągnięcia wniosków i oceny tego, jak na dzisiaj pracują trenerzy. A to w celu implementacji pewnych zmian dotyczących tego, jak będzie wyglądać struktura treningu, jakie będziemy realizować treści treningowe oraz to w jaki sposób określimy zadania dla sztabu szkoleniowego podczas zajęć. Wszystko to konsultuję na bieżąco z koordynatorem Michałem Janią, który jest świetnym fachowcem i zawsze mogę liczyć na jego wsparcie. Jesień była dla mnie dość trudna z uwagi na to, że byłem uczestnikiem kursu Szkoły Trenerów PZPN na dyrektora akademii, co wiązało się z wieloma wyjazdami. Bywały więc tygodnie, podczas których byłem poza Krakowem. Na wiosnę chcę, żeby tej pracy na boisku było więcej niż jesienią – zamierzam odwrócić proporcje pomiędzy czasem w biurze, a na murawie” – podkreślił Walczak.
Po pół roku pracy, nowy koordynator był już w stanie wyciągnąć pewne wnioski, które nasunęły się podczas tego okresu. Walczak wskazał kilka aspektów funkcjonowania nadzorowanego etapu, z których jest szczególnie zadowolony. Wskazał on m.in. na pracę trenerów czy kwestie, w których udało się osiągnąć zamierzone cele.
„Przede wszystkim jestem zadowolony z liczby gier, którą zawodnicy odbyli podczas rundy jesiennej. Każda z grup rywalizowała co weekend, co świadczy o dużym zaangażowaniu i determinacji naszych trenerów. Często były to nawet dwa wydarzenia z uwagi na to, że młodsze grupy mają dosyć liczne kadry, a nie chcemy pozostawiać żadnego z naszych zawodników bez gry. Uważamy, że regularne współzawodnictwo na tym etapie jest kluczowe. Po każdym weekendzie sporządzane są raporty dotyczące tego, ilu zawodników nie zagrało i z jakich przyczyn i muszę przyznać, że wnioski są budujące. Brak rywalizacji meczowej wynika zazwyczaj z niedyspozycji spowodowanej chorobą lub wyjazdem. Rzadko zdarza się, żeby zawodnik nie zagrał, bo brakło dla niego miejsca i jest to na pewno na duży plus. Uważam, że dysponujemy bardzo dużym potencjałem jeśli chodzi o wartość merytoryczną trenerów oraz jakość samych zawodników. Na dzisiaj z każdej grupy jestem w stanie wskazać wiodących zawodników z największym potencjałem, natomiast muszę bliżej przyjrzeć się również tym chłopcom, którzy być może dzisiaj nie wykazują tak dużych umiejętności, ale w przyszłości mogą dać wartość Akademii. Udało nam się również usystematyzować proces szkoleniowy w oparciu o treści, które są dedykowane dla danej kategorii, więc zaczęliśmy pracować spójnie pomiędzy danymi etapami. Określiliśmy również ścieżki dotyczące skautingu i przesunięć zawodników w obrębie sąsiadujących roczników. Funkcjonujemy też dość stabilnie, jeśli chodzi o obiekty, ponieważ każda kategoria została przyporządkowana do konkretnego obiektu, gdzie odbywa swoje zajęcia. Dla rodziców jest to z pewnością ułatwienie pod kątem logistycznym” – tłumaczy koordynator.
W każdym zespole możemy doszukać się liderów, którzy wyraźnie się wyróżniają. Nie inaczej jest w przypadku etapu szkolenia drużyn U12-U7, w którym również są zawodnicy solidnie rokujący na przyszłość.
„Jestem ostrożny w takich rokowaniach i zawsze bezpiecznie do tego podchodzę, ponieważ ci zawodnicy są jeszcze dziećmi, więc przed nim jeszcze daleka droga do tego, aby zostać zawodowymi piłkarzami. Oczywiście część z nich wykazuje większe zdolności, a część być może potrzebuje więcej czasu na rozwój, natomiast nie da się ukryć, że w każdym z roczników, który koordynuje są chłopcy, którzy wyróżniają się zarówno pod kątem umiejętności piłkarskich, ale też pod kątem motorycznym czy mentalnym. Jeśli będą dalej się rozwijać, oczywiście są w stanie wiele osiągnąć, ale żeby to zrobić potrzeba mnóstwa pracy. Jeśli zdarzają się chłopcy, którzy na dzisiaj wykraczają poza poziom zespołu, w którym funkcjonują, to mamy dla nich specjalną ścieżkę rozwoju. Jeśli trener zarekomenduje, że chłopiec powinien trafić do kategorii wyżej, rozpoczyna on najpierw pojedyncze zajęcia ze starszymi kolegami, a jeśli sobie tam poradzi, zostaje do tego zespołu włączony na cykliczne treningi. Po pewnym czasie oceniamy, czy jest to dla niego dobre środowisko do rozwoju, czy jednak powinien dalej funkcjonować w swoim roczniku. W chłopcach, których posiadamy w akademii jest naprawdę spory potencjał i teraz naszą rolą jest ten potencjał odpowiednio rozwijać. Zważywszy na to, że konkurencja nie śpi - cały czas rozglądamy się także za zawodnikami z innych akademii, których monitorujemy i obserwujemy. Zdarza się również, że zapraszamy ich na treningi, mając oczywiście na uwadze to, że to jeszcze nie jest etap odpowiedni na zmianę przynależności klubowej, ponieważ zawodnicy w tym etapie powinni rozwijać się w swoim lokalnym środowisku, w którym czują się najlepiej i najbezpieczniej” – mówi Walczak.
Z naszym koordynatorem porozmawialiśmy również na temat kwestii skautingowych. Walczak opowiedział nam o cechach, na które zwraca się szczególną uwagę przy obserwowaniu nowych graczy, którzy potencjalnie mogliby wstąpić w szeregi Akademii. Wspomniał on również o szkoleniowcach, którzy na tym etapie szkolenia pełnią jednocześnie funkcję skautów.
„Z mojego punktu widzenia najważniejsza jest ocena potencjału do rozwoju zawodnika w czterech obszarach. Są to m.in. cechy motoryczne, ponieważ szukamy zawodnika, który jest lub ma potencjał aby być sprawny, szybki i silny. Takie wymagania dzisiaj stawia futbol zawodowy, więc od aspektu motorycznego nie da się uciec. Drugą cechą są oczywiście umiejętności stricte techniczne, czyli panowanie nad piłką, jakość prowadzenia piłki, dryblingu, uderzenia czy podania, a więc te narzędzia, którymi zawodnik posługuje się na boisku. Trzecią cechą jest rozumienie gry, czyli to jakie decyzje zawodnik podejmuje na boisku. Czwartym elementem są cechy mentalne – jego odwaga i determinacja. Są to główne aspekty, które staramy się zobaczyć i ocenić. Na tym etapie szkolenia skautami są sami trenerzy, którzy obserwują zawodników podczas gier. Jeśli trener oceni, że któryś z zawodników w tych czterech obszarach wykazuje duże zdolności i duży potencjał, istnieje spore prawdopodobieństwo, że trafi on do naszej bazy i będziemy się mu bliżej przyglądać” – stwierdził.
Na obecny sezon zimowy wiślacka Akademia zaplanowała rozegranie serii turniejów o Puchar Białej Gwiazdy, które są zupełnie nowym projektem, stworzonym z myślą o najmłodszych zawodnikach. W rozgrywkach biorą udział gracze z pionu nadzorowanego przez naszego koordynatora.
„Sama idea jest świetna, a rozpatruję ją w dwóch kategoriach. Pierwsza to aspekt sportowy - możemy zapewnić naszym chłopcom współzawodnictwo na dobrym poziomie, zaprosić lokalne zespoły i po prostu pograć w piłkę w dobrych warunkach, które są przez klub zapewnione. Drugi aspekt to promocja naszej Akademii - turniej jest odpowiednio zorganizowany, obrandowany i buduje pozytywny wizerunek naszego klubu. Możemy w ten sposób wypromować markę Wisły i przybliżyć ją nieco naszym gościom. Jako gospodarz, zawsze staramy się zagwarantować najwyższą jakość piłkarską i patrząc na jesień - to nam się udaje, ponieważ nasze zespoły na każdym z turniejów pokazują wysoką kulturę i wartość szkoleniową Akademii” – zakończył.