Jego rodzina przyjechała do Polski lata temu, lecz on sam wraz z mamą w kraju jest od zeszłego roku. 11-letni Armen Vardanyan wziął udział w projekcie Talent Day, a jego umiejętności zostały dostrzeżone przez wiślackich szkoleniowców. Zarejestrowanie zawodnika w Polsce nie należało jednak do najprostszych, ponieważ wymagało to dużego nakładu pracy i sporej dawki cierpliwości. Wszystko jednak doszło do skutku, a teraz młody piłkarz występuje w drużynie U-11, wciąż szlifując swoje umiejętności i mogąc już rywalizować w meczach ligowych. „FIFA restrykcyjnie patrzy na transfery nieletnich. Opiekunowie Armena musieli spełnić wiele formalności, a także uzbroić się w cierpliwość. Po półrocznym oczekiwaniu wszystko zostało zatwierdzone, a chłopiec mógł w końcu zacząć grać” – mówi manager operacyjny wiślackiej Akademii, Piotr Truchlewski.
Młody zawodnik wiślackiej drużyny U-11 Armen Vardanyan przyjechał z rodzimej Armenii do Polski wraz ze swoją mamą w zeszłym roku. Już w swojej ojczyźnie uważany był za jednego z najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy. Mama 11-latka, pani Gayane zdecydowała się wyjechać do naszego kraju, w którym od bardzo dawna mieszka jej brat – pan Andrzej. Kobieta widząc duże ambicje i talent swojego syna postanowiła, aby Armen piłkarskie umiejętności szlifował właśnie w Polsce.
„Armen zaczynał treningi w innym krakowskim klubie i w tym samym czasie rozpoczął też naukę polskiego, aby uniknąć bariery językowej. Zarówno on, jak i jego mama od początku z językiem radzili sobie bardzo dobrze. Od momentu rozpoczęcia swojej piłkarskiej przygody w Polsce radził sobie świetnie i robił coraz większe postępy. Jego talent został dostrzeżony i doceniony. Dla nas wszystkich Wisła zawsze była na pierwszym miejscu i dlatego byliśmy bardzo szczęśliwi, kiedy Armen wziął udział w Talent Day organizowanym przez klub” – opowiada ciocia Armena, pani Małgorzata.
Pół roku oczekiwania
W zeszłym roku 11-latek wziął udział w organizowanym co roku wydarzeniu Talent Day na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, który jest dniem naborowym dla wszystkich chętnych chłopców, marzących o grze w Wiśle Kraków. Tam został dostrzeżony i bardzo szybko włączony w szeregi wiślackiej Akademii. Na drodze do dopięcia transferu pojawiły się jednak okoliczności, które znacznie wydłużyły ten proces i wzbudziły duże zaniepokojenie członków rodziny. Trzeba było zmierzyć się z wieloma kwestiami, które wymagały dopięcia na ostatni guzik, aby Armen mógł zostać pełnoprawnym członkiem Wisły Kraków. Na pomoc ruszyły władze wiślackiej Akademii. Cała sprawa ciągnęła się aż przez pół roku, lecz wszystko zakończyło się happy endem.
„Wszyscy bardzo mocno kibicowaliśmy Armenowi i trzymaliśmy kciuki, aby poprzez Talent Day został on zauważony. Finalnie klub złożył nam propozycję dołączenia do Akademii Wisły Kraków. Powiedzieliśmy, że aktualnie trenuje on w innym zespole, ale nie jest zarejestrowany w Polsce. Później skontaktowaliśmy się z panem Piotrem Truchlewskim, który zajął się jego transferem, choć jak się okazało, nie było to wcale takie proste. Cały proces transferu ciągnął się aż pół roku. Było mnóstwo spraw do załatwienia, w związku z czym musieliśmy czekać bardzo długo na występy Armena w ligowych meczach. Zimą do Polski przyleciał jego tata i wszyscy razem spotkaliśmy się z władzami Akademii. Podpisaliśmy wszystkie wymagane dokumenty, a resztą zajęła się Wisła. Ostatecznie wszystko zostało przygotowane i dopięte, za co jesteśmy bardzo wdzięczni” – powiedział wujek chłopca, pan Andrzej.
Problemów pojawiło się sporo, głównie z gatunku tych papierkowych. Jak mówi ciocia chłopca – pani Małgorzata, dla wiślackiej Akademii nie było rzeczy niemożliwych do zrealizowania w kwestii chłopca.
„Akademia wyszła do nas z pomocną dłonią i inicjatywą. Otrzymaliśmy wiele bardzo istotnych wskazówek dotyczących tego, co z naszej strony możemy zrobić, aby transfer Armena szybciej doszedł do skutku. Było mnóstwo papierkowych kwestii, które musiały zostać dopięte, takie jak różnego rodzaju pisma, oświadczenia czy też kwestia zatrudnienia w Polsce mamy Armena. Wiele razy spotykaliśmy się z władzami Akademii i jeśli pojawiał się jakiś problem, to nigdy nie usłyszeliśmy, że czegoś nie da się zrobić. Oczywiście, wszyscy byliśmy tym bardzo zmartwieni, ale wszystko nam tłumaczono i uspokajano. Klub bardzo nam pomógł i w końcu wszystko dobrze się skończyło” – stwierdziła pani Małgorzata.
Motywacja i rywalizacja
Kiedy już cała saga transferowa dobiegła końca, rodzina 11-letniego gracza poczuła ogromną ulgę. Bliscy chłopca uważają, że Wisła Kraków jest dla niego najlepszym kierunkiem do piłkarskiego rozwoju. Młody Ormianin czuje się zmotywowany, a zdrowa rywalizacja z partnerami z drużyny tylko bardziej pcha go w kierunku dalszej ciężkiej pracy. Jak przyznaje rodzina, wszyscy bardzo mocno w niego wierzą.
„Wiedzieliśmy, że Wisła jest odpowiednim miejscem dla Armena. Dobrze się tutaj odnalazł. Armen wie, że jest tutaj spora rywalizacja, co daje mu motywację do dalszej pracy nad sobą. Cieszymy się, że cała ta sprawa z transferem Armena się zakończyła, a on sam może cieszyć się grą. Jest ambitnym chłopakiem i głęboko wierzymy w to, że w przyszłości będzie świetnym piłkarzem” – mówi ciocia chłopca.
Chłopiec z początku obawiał się, że nie będzie w stanie dorównać kolegom z zespołu. Początki często okazują się ciężkie i bardzo wymagające, jednak jak sam 11-latek mówi, w klubie czuje się świetnie. Mama Armena – pani Gayane jest z syna bardzo dumna. Postanowiła poświęcić dla niego niemal wszystko, aby on miał szansę odnieść sukces. Kobieta nie kryje swojej wdzięczności dla Akademii, która wyciągnęła pomocną dłoń w kwestii transferu chłopca.
„Z początku myślałem, że nie poradzę sobie w Wiśle. Koledzy zawsze grali na naprawdę wysokim poziomie. Z czasem jednak było coraz lepiej i czuję się tutaj bardzo dobrze” – stwierdził 11-letni Armen Vardanyan.
„Jestem szczęśliwa i dumna z mojego syna, że może grać dla Wisły. Zostawiłam życie w Armenii, aby Armen mógł tutaj do czegoś dojść. W naszym kraju syn w piłkę zaczął grać dużo wcześniej niż inne dzieci, ponieważ widziano u niego bardzo duży potencjał. Odnosił sukcesy nie tylko w piłce nożnej, ale też w karate. Dzięki sportowi stał się bardziej zdyscyplinowanym dzieckiem. Krok po kroku idziemy do przodu. Za wszystko co dla nas zrobiono jesteśmy niezwykle wdzięczni” – mówi mama chłopca, pani Gayane.
Skomplikowane procedury
Transfer ormiańskiego zawodnika nie należał do najprostszych. Przepisy mówią jasno, iż przeprowadzki nieletnich zawodników do innych klubów są dozwolone tylko i wyłącznie z tytułu kilku wyjątków. Wisła skorzystała z jednego z nich, polegającym na przyjeździe rodziny do kraju, z powodu niezwiązanego z piłką nożną. Był to jednak dopiero początek, jak się później okazało, bardzo długotrwałego procesu transferowego 11-letniego zawodnika. Akademia zaczęła działać i nawiązała kontakt z ormiańską federacją.
„Zgodnie z artykułem 19. przepisów FIFA dotyczących międzynarodowych transferów zawodników, są one dozwolone w przypadku graczy, którzy ukończyli 18. rok życia. Od tej zasady obowiązują jednak wyjątki, a jednym z nich jest sytuacja, kiedy rodzice zawodnika przeprowadzają się do kraju, w którym siedzibę ma nowy klub z przyczyn niezwiązanych z piłką nożną np. w celu podjęcia pracy. My skorzystaliśmy z tego wyjątku, ponieważ Armen przeprowadził się do Polski w kwietniu zeszłego roku, podjął treningi w innym klubie, a w maju znalazł informacje o organizowanym przez nas Talent Day, podczas którego zresztą pokazał się z bardzo dobrej strony” – mówi manager operacyjny Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków Piotr Truchlewski.
„W przypadku rejestracji w Polsce, w systemie extranet, zawodnika z zagranicy, który ukończył 10. rok życia konieczne jest sprawdzenie, czy dany zawodnik nie był wcześniej potwierdzony w swojej federacji. Najczęściej wygląda to tak, jak w tym przypadku – kompletujemy szereg dokumentów, wysyłamy do Polskiego Związku Piłki Nożnej, który je zatwierdza, a następnie kieruje do FIFA, która wydaje decyzję. W tym przypadku mieliśmy pozytywną odpowiedź i oczekiwaliśmy na certyfikat międzynarodowego transferu (tzw. ITC – przyp. red.) od federacji ormiańskiej” – tłumaczy.
„Drużyna U-11 występuje w rozgrywkach wojewódzkich ligi D2, w związku z czym było to konieczne. Taki zawodnik musi zostać zarejestrowany w Extranecie, a prowadzą do tego dwie drogi. Pierwsza to utworzenie zupełnie nowego profilu zawodnika, jeśli ten nigdy nie grał w piłkę, natomiast druga to wnioskowanie o transfer do federacji, w której występował. Ta musi wtedy wydać certyfikat mówiący o tym, czy zawodnik taki profil posiada, czy też nie. Armen występował wcześniej w Piuniku Erywań, dlatego nie mogliśmy go tak po prostu zarejestrować. Musieliśmy przygotować szereg dokumentów. FIFA wyraziła zgodę na transfer, a później strona ormiańska wydała nam certyfikat” – wyjaśnia.
Aby transfer mógł dojść do skutku, wymagane było spełnienie mnóstwa kryteriów i złożenia obszernej dokumentacji. Bliscy 11-letniego zawodnika musieli uzbroić się w cierpliwość i ze swojej strony przygotować stosowne oświadczenia, których skompletowanie trwało długo. Występ Vardanyana w wiślackim projekcie Talent Day dał szkoleniowcom Białej Gwiazdy do zrozumienia, że chłopiec powinien znaleźć się w szeregach klubowej Akademii, w związku z czym klub zaczął działać.
W finalnie skompletowanej dokumentacji znalazły się m.in. paszporty zawodnika i jego rodziców, jako dokumenty będące potwierdzeniem tożsamości. Wymogiem było również złożenie aktu urodzenia 11-letniego zawodnika oraz obszerne pismo dotyczące przeprowadzki z Armenii do Polski, z powodów niezwiązanych z rozgrywkami piłkarskimi. Rodzice chłopca złożyli swoje podpisy na zgodzie w kwestii przetwarzania katalogu danych dla potrzeb przeprowadzenia transferu oraz na oświadczeniu w celu uzyskania zgody na rejestrację zawodnika. Wymagane było także złożenie dokumentu wizowego oraz potwierdzenia nadania numeru PESEL. Pani Gayane była też zobowiązana do potwierdzenia podjęcia przez nią pracy. W dokumentacji znalazła się również deklaracja gry amatora, która stanowiła potwierdzenie chęci chłopca do reprezentowania barw Białej Gwiazdy. Dokumentacja została przygotowana także w języku angielskim, jako że jest on jednym z języków urzędowych FIFA.
„FIFA restrykcyjnie patrzy na transfery nieletnich. W obliczu ogromnego zasięgu i dostępu do informacji, kluby mogłyby skautować utalentowanych zawodników z całego świata i rywalizować w pozyskiwaniu młodych zawodników, kusić ich oraz rodziców, psuć piłkę młodzieżową. Niedawno zresztą mieliśmy sytuację kary nałożonej na angielską Chelsea w związku z tego typu transferami. Dziękuję rodzicom oraz wujostwu Armena, którzy musieli wykazać się cierpliwością, a przede wszystkim zaufaniem do nas. Skompletowane dokumenty złożyliśmy finalnie na przełomie lutego i marca, a w kwietniu wszystko zostało zatwierdzone i Armen mógł zacząć grać w oficjalnych meczach. Ta historia pokazuje, że droga do Wisły może być przeróżna. Przez takie wydarzenia jak Talent Day czy nawet transfer z zagranicznego klubu można do Wisły Kraków trafić, przebijać się w Akademii i rozwijać swoje umiejętności” – zakończył Piotr Truchlewski.
Zdjęcia: Michał Stańczyk – Trzuskawica Cup, Marcin Kądziołka – Hutnik Kraków